Pierwsza kąpiel. Wyzwanie jak - nie przymierzając - pierwsza
kupka…
Nie będę tu pisać jak ją wykonać itp., bo od tego są położne,
które na pewno Was poinstruują.
Poza tym – jeśli będziecie uczennicami szkoły rodzenia – wielce prawdopodobne, że dostaniecie instrukcję np. na płytce CD lub też będziecie same „kąpać” lalkę.
Poza tym – jeśli będziecie uczennicami szkoły rodzenia – wielce prawdopodobne, że dostaniecie instrukcję np. na płytce CD lub też będziecie same „kąpać” lalkę.
Ja opiszę tylko pokrótce jak to u nas wyglądało, może ktoś
coś zechce zmałpować, kto wie!?
Po pierwsze – wiązało się to z gromadzeniem. Gromadziłam na
stole wszystkie potrzebne akcesoria mające związek z kąpielą. Dziecko kąpaliśmy
w pokoju, stawiając wanienkę Flexi Bath na kamiennym stoliku. Łazienkę mieliśmy
za małą aby można w niej swobodnie się odwrócić a co dopiero kąpać maleńkie
dziecko.
Rytuał kąpania wyglądał mniej więcej tak:
1. Bieg z jednego pokoju do drugiego – tam i z
powrotem, przynosząc:
na
stół:
- patyczki do uszu (takie specjalne dla
dzieci) – pisałam o nich tutaj: http://ciaza-strach-sie-bac.blogspot.com/2014/03/czeste-mycie-skraca-zycie-czyli-poki-co.html
- sól fizjologiczną w jednorazowej ampułce
- emolient do kąpieli (Oilatum, Emolium
itp.)
- rękawicę do kąpania
- Octenisept
- Linomag / Sudocrem
- oliwkę
- szczoteczkę do włosów z miękkim włosiem
- płatki kosmetyczne – pisałam o nich w ww.
poście
- chusteczki higieniczne miękkie
- kapsułki z wit. D+K, potem tylko z wit. D
- kiedy dziecko było nieco starsze – także
szampon, gruszeczkę do noska o niewielkiej sile zasysania oraz szczoteczkę do
zębów nakładaną na palec;
na
sofę:
- podkład higieniczny (żeby dziecko nie
posikało sofy) a na nim ręcznik kąpielowy z kapturem (ja zaopatrzyłam się w
taki: http://www.fuks24.pl/dla-dziecka-i-matki-do-kapieli_okrycia-kapielowe/recznik-kapielowy-motherhood-wrzosowy-z-motylkiem,pid,3831.html
oraz dostałam inny – dłuższy i węższy też z kapturem – baaardzo fajny)
- czapeczka
- pieluszka
na
rozebrane dziecko:
- pielucha tetrowa
do
wanienki:
- mata antypoślizgowa (zaopatrzyliśmy się w
nią kiedy mała troszkę podrosła i sama siedziała) - termometr
- woda o
temperaturze ok. 37-38 st.C
- emolient
dookoła
stolika:
- liczne szmaty, aby nie zalać parkietu.
2.Jak to wszystko mamy to reszta już pójdzie jak z płatka…
Ręka pod pupę, ręka pod plecy i wkładamy
dziecię wraz z pieluchą do wody (ta pielucha tetrowa oczywiście po to, aby
dziecięciu cieplej było przy przenoszeniu do wanienki). A potem to już albo
radzimy sobie jedną ręką – tą spod pupy – aby umyć dziecko albo wołamy
męża/żonę/partnera/partnerkę/mamę/tatę/sąsiadkę/sąsiada (odpowiednie wstawić) i
ograniczamy się do trzymania dziecka a druga osoba posługując się rękawicą myje
delikatnie ciałko (z tej rękawicy to po jakimś czasie zrezygnowaliśmy bo trzeba
ją non-stop prać, bo bakterie itd.). U nas pierwszą kąpiel małej wykonał duet:
zięć-teściowa a matka, czyli ja, pstrykałam fotki:)
Malutka oczywiście w czasie pierwszej
kąpieli płakała, właściwie to podczas wyjmowania z wanny, ale szybko polubiła
to co-dwu-dniowe pluskanie.
3.Po kąpieli-szybkie opatulenie dziecka ręcznikiem od stóp do głów. I tu ww. ręcznik Motherhood sprawdza się, ale –jak dla mnie- najlepiej dla maluszka, bo kiedy dziecię podrośnie to nie opatulimy go od stóp do głów, a tak pewnie jest dzieciowi przyjemnie i cieplutko. Nie żebym odradzała ten model, bo używamy go do dziś (a mała ma ponad dwa lata), ale jak ktoś chce przykryć dziecięciu dłuższemu niż ok.70 cm stopy to będzie ciężko, zakładając, że równocześnie założy kaptur.
Po odciśnięciu wilgoci z włosków,
oczyszczeniu patyczkami zewnętrznych stron małżowin usznych, wlaniu delikatnie
do noska po kropelce soli do każdej dziurki i delikatnym wytarciu chusteczką
okolic noska, przemyciu buźki oraz oczu (od zewnętrznej strony w kierunku noska
– przy czym każde oko-osobny wacik) wodą przegotowaną i wacikiem oraz
przeczesaniu włosków mięciutką szczotką, następuje zdjęcie kaptura i nałożenie
czapeczki.
Potem przemycie pępka pałeczką nasączoną
Octeniseptem, smarowanie ciałka niewielką ilością oliwki Johnsona, bardzo
delikatne i nieinwazyjne przemycie warg sromowych wacikiem nasączonym przegotowaną wodą,
nałożenie na pupę dziecka (szczególnie między pośladki) odrobiny Linomagu lub
Sudocremu, jeśli pojawia się mocniejsze zaczerwienienie (pachwiny smarujemy -
zgodnie z radą położnej - oliwką, choć czasem zamiast oliwki stosujemy Linomag
albo nawet Sudocrem, jeśli są odparzenia).
4.Nałożenie pieluszki oraz ubranek. Czasem jeszcze trzeba obciąć paznokcie (robiłam to zaraz po ubraniu dziecka, aby paznokcie były jeszcze „namoknięte”, trzymając ile sił rączkę dziecka, która usilnie próbowała uciec).
5.Na końcu wpuszczenie do dziobka wit. D+K (potem samą D) – podglądnęłam jak to robiły położne w szpitalu i je naśladowałam. W sumie to tak przyjęłam na stałe, że po kąpieli/myciu od razu witaminki, żeby nie zapomnieć.
4.Nałożenie pieluszki oraz ubranek. Czasem jeszcze trzeba obciąć paznokcie (robiłam to zaraz po ubraniu dziecka, aby paznokcie były jeszcze „namoknięte”, trzymając ile sił rączkę dziecka, która usilnie próbowała uciec).
5.Na końcu wpuszczenie do dziobka wit. D+K (potem samą D) – podglądnęłam jak to robiły położne w szpitalu i je naśladowałam. W sumie to tak przyjęłam na stałe, że po kąpieli/myciu od razu witaminki, żeby nie zapomnieć.
Jak dziecię skończy ileś tam tygodni warto
zacząć także szczotkować …dziąsła, a potem ząbki.
Ku pamięci:
- dokładnie osuszamy ręcznikiem wszystkie
fałdki maluszka i miejsca pomiędzy, ale nie pocieramy tylko przykładamy ręcznik;
- przygotowujemy ubranka łatwe w obsłudze, które szybko po
kąpieli możemy nałożyć, nie szarpiąc się godzinami przy włączonej syrenie
… , np. kaftanik, rozpinany na całej długości pajacyk itp.;
- kiedy robimy dziecku toaletę – mówimy do
niego non-stop – odwracamy w ten sposób, przynajmniej częściowo, jego uwagę od
mniej przyjemnych czynności na nim wykonywanych;
- uśmiechamy się do maluszka (może sobie skojarzy: kąpiel=uśmiech mamy/taty:)),
kurczę, w sumie to trochę jak pies Pawłowa…;
- musimy pokochać te kąpiele! bo co innego
nam zostaje…