środa, 26 marca 2014

Pucu pucu, chlastu, chlastu! (tak, wiem, to było o praniu...)



Pierwsza kąpiel. Wyzwanie jak - nie przymierzając - pierwsza kupka…
Nie będę tu pisać jak ją wykonać itp., bo od tego są położne, które na pewno Was poinstruują.
Poza tym – jeśli będziecie uczennicami szkoły rodzenia – wielce prawdopodobne, że dostaniecie instrukcję np. na płytce CD lub też będziecie same „kąpać” lalkę.
Ja opiszę tylko pokrótce jak to u nas wyglądało, może ktoś coś zechce zmałpować, kto wie!?
Po pierwsze – wiązało się to z gromadzeniem. Gromadziłam na stole wszystkie potrzebne akcesoria mające związek z kąpielą. Dziecko kąpaliśmy w pokoju, stawiając wanienkę Flexi Bath na kamiennym stoliku. Łazienkę mieliśmy za małą aby można w niej swobodnie się odwrócić a co dopiero kąpać maleńkie dziecko.

Rytuał kąpania wyglądał mniej więcej tak:
1. Bieg z jednego pokoju do drugiego – tam i z powrotem, przynosząc:
na stół:
- patyczki do uszu (takie specjalne dla dzieci) – pisałam o nich tutaj: http://ciaza-strach-sie-bac.blogspot.com/2014/03/czeste-mycie-skraca-zycie-czyli-poki-co.html
- sól fizjologiczną w jednorazowej ampułce
- emolient do kąpieli (Oilatum, Emolium itp.)
- rękawicę do kąpania
- Octenisept
- Linomag / Sudocrem
- oliwkę
- szczoteczkę do włosów z miękkim włosiem
- płatki kosmetyczne – pisałam o nich w ww. poście
- chusteczki higieniczne miękkie
- kapsułki z wit. D+K, potem tylko z wit. D
- kiedy dziecko było nieco starsze – także szampon, gruszeczkę do noska o niewielkiej sile zasysania oraz szczoteczkę do zębów nakładaną na palec;
na sofę:
- podkład higieniczny (żeby dziecko nie posikało sofy) a na nim ręcznik kąpielowy z kapturem (ja zaopatrzyłam się w taki: http://www.fuks24.pl/dla-dziecka-i-matki-do-kapieli_okrycia-kapielowe/recznik-kapielowy-motherhood-wrzosowy-z-motylkiem,pid,3831.html oraz dostałam inny – dłuższy i węższy też z kapturem – baaardzo fajny)
- czapeczka
- pieluszka
na rozebrane dziecko:
- pielucha tetrowa
do wanienki:
- mata antypoślizgowa (zaopatrzyliśmy się w nią kiedy mała troszkę podrosła i sama siedziała) - termometr
- woda o temperaturze ok. 37-38 st.C
- emolient
dookoła stolika:
- liczne szmaty, aby nie zalać parkietu.

2.Jak to wszystko mamy to reszta już pójdzie jak z płatka…
Ręka pod pupę, ręka pod plecy i wkładamy dziecię wraz z pieluchą do wody (ta pielucha tetrowa oczywiście po to, aby dziecięciu cieplej było przy przenoszeniu do wanienki). A potem to już albo radzimy sobie jedną ręką – tą spod pupy – aby umyć dziecko albo wołamy męża/żonę/partnera/partnerkę/mamę/tatę/sąsiadkę/sąsiada (odpowiednie wstawić) i ograniczamy się do trzymania dziecka a druga osoba posługując się rękawicą myje delikatnie ciałko (z tej rękawicy to po jakimś czasie zrezygnowaliśmy bo trzeba ją non-stop prać, bo bakterie itd.). U nas pierwszą kąpiel małej wykonał duet: zięć-teściowa a matka, czyli ja, pstrykałam fotki:)
Malutka oczywiście w czasie pierwszej kąpieli płakała, właściwie to podczas wyjmowania z wanny, ale szybko polubiła to co-dwu-dniowe pluskanie.

3.Po kąpieli-szybkie opatulenie dziecka ręcznikiem od stóp do głów. I tu ww. ręcznik Motherhood sprawdza się, ale –jak dla mnie- najlepiej dla maluszka, bo kiedy dziecię podrośnie to nie opatulimy go od stóp do głów, a tak pewnie jest dzieciowi przyjemnie i cieplutko. Nie żebym odradzała ten model, bo używamy go do dziś (a mała ma ponad dwa lata), ale jak ktoś chce przykryć dziecięciu dłuższemu niż ok.70 cm stopy to będzie ciężko, zakładając, że równocześnie założy kaptur.
Po odciśnięciu wilgoci z włosków, oczyszczeniu patyczkami zewnętrznych stron małżowin usznych, wlaniu delikatnie do noska po kropelce soli do każdej dziurki i delikatnym wytarciu chusteczką okolic noska, przemyciu buźki oraz oczu (od zewnętrznej strony w kierunku noska – przy czym każde oko-osobny wacik) wodą przegotowaną i wacikiem oraz przeczesaniu włosków mięciutką szczotką, następuje zdjęcie kaptura i nałożenie czapeczki.
Potem przemycie pępka pałeczką nasączoną Octeniseptem, smarowanie ciałka niewielką ilością oliwki Johnsona, bardzo delikatne i nieinwazyjne przemycie warg sromowych  wacikiem nasączonym przegotowaną wodą, nałożenie na pupę dziecka (szczególnie między pośladki) odrobiny Linomagu lub Sudocremu, jeśli pojawia się mocniejsze zaczerwienienie (pachwiny smarujemy - zgodnie z radą położnej - oliwką, choć czasem zamiast oliwki stosujemy Linomag albo nawet Sudocrem, jeśli są odparzenia).

4.Nałożenie pieluszki oraz ubranek. Czasem jeszcze trzeba obciąć paznokcie (robiłam to zaraz po ubraniu dziecka, aby paznokcie były jeszcze „namoknięte”, trzymając ile sił rączkę dziecka, która usilnie próbowała uciec).

5.Na końcu wpuszczenie do dziobka wit. D+K (potem samą D) – podglądnęłam jak to robiły położne w szpitalu i je naśladowałam. W sumie to tak przyjęłam na stałe, że po kąpieli/myciu od razu witaminki, żeby nie zapomnieć.
Jak dziecię skończy ileś tam tygodni warto zacząć także szczotkować …dziąsła, a potem ząbki.

Ku pamięci:
- dokładnie osuszamy ręcznikiem wszystkie fałdki maluszka i miejsca pomiędzy, ale nie pocieramy tylko przykładamy ręcznik;
- przygotowujemy ubranka łatwe w obsłudze, które szybko po kąpieli możemy nałożyć, nie szarpiąc się godzinami przy włączonej syrenie … , np. kaftanik, rozpinany na całej długości pajacyk itp.;
- kiedy robimy dziecku toaletę – mówimy do niego non-stop – odwracamy w ten sposób, przynajmniej częściowo, jego uwagę od mniej przyjemnych czynności na nim wykonywanych;
- uśmiechamy się do maluszka (może sobie skojarzy: kąpiel=uśmiech mamy/taty:)), kurczę, w sumie to trochę jak pies Pawłowa…;
- musimy pokochać te kąpiele! bo co innego nam zostaje…





piątek, 21 marca 2014

Położniczych tipsów dla mam noworodków ciąg dalszy



Zdrowie i higiena dzidziusia II

1). Twarz dziecka myjemy przez pierwszy miesiąc jego życia wodą przegotowaną;  wargi sromowe również.

2). Jeśli dziecko ma obrzęk piersi (tak, tak, może to mieć miejsce zarówno u dziewczynek, jak i u chłopców  i nie jest to powód do niepokoju, gdyż jego przyczyną są zmiany hormonalne związane z  wewnątrzmacicznym przejściem estrogenów z organizmu matki do płodu) można dziecku robić okłady z rumianku.

3). W przypadku wystąpienia u dziecka pleśniawek - przemywamy je 3xdziennie Aftinem.

4). Jak zaś sprawdzić czy nalot w buzi dziecka to pleśniawki? Otóż jeśli biały nalot na języku da się zebrać gazikiem z woda przegotowaną to to nie są pleśniawki. Ot, tyle:) I taki nalot nie będący pleśniawką wystarczy czasem przemyć gazikiem nasączonym wodą przegotowaną.

5). Potówki przemywać gazikiem nasączonym wodą przegotowaną, w gorszych przypadkach można zastosować Sudocrem.

6). Położna zalecała stosowanie do kąpieli emulsji Oilatum a do mycia żelu Oilatum, a po kilku tygodniach ewentualnie mydła tej firmy.

7). Dziecko po kąpieli nie trzeć, tylko delikatnie przyłożyć ręcznik w celu osuszenia malucha.

8). Przebarwień płaskich (naczyniaków) występujących najczęściej na buzi, szyi czy pleckach się nie leczy (najczęściej nie stanowią one zagrożenia, choć oczywiście, jeśli dzieje się coś niepokojącego np. zmiana ulega szybkiemu powiększeniu, zmienia kolor, tworzy się na niej rana itp., należy wtedy skonsultować się z lekarzem).

9). Jak rozpoznać czy żółtaczka jest fizjologiczna? Otóż przy tego typu żółtaczce zażółcenie ustępuje w stronę twarzy (tzn. zabarwienie twarzy ustępuje na końcu). Gdy jednak rączki i nóżki są bardziej żółte od reszty należy  zgłosić się do lekarza – ten pewnie każe skontrolować poziom bilirubiny.

10). Linomag stosować profilaktycznie przeciw odparzeniom - nakładać tylko w okolicach pośladków, a nie w pachwinach, w pachwinach smarować lekko oliwką.

11). Sudocrem stosować zaś tylko leczniczo a nie profilaktycznie bo może odparzać wargi sromowe.

12). W celu leczenia krostek czy odparzeń można używać Sudocremu, rumianku lub/i nadmanganianu potasu.

13). Biegunka u dziecka karmionego piersią bywa czasami skutkiem przyjmowania żelaza przez mamę (choć rozpoznać biegunkę u maluszka karmionego naturalnie jest mega trudno, ale o kupkach będzie kiedy indziej, bo to temat rzeka...tak, tak przyszłe mamusie, nawet jeśli temat kupki był dla Was dotąd tematem tabu, gwarantuję, że z momentem urodzenia się dziecka będziecie nie tylko zajmować się tematem, ale niejednokrotnie go zgłębiać!:))

14). Jeśli nie chcesz, aby Twoje dziecko przelewało Ci się przez ręce – nie pij więcej niż jedną melisę dziennie!

Zdrowie i higiena mamusi

1). Aby przyspieszyć gojenie krocza po porodzie można przemywać je Altacetem – 1 tabletka rozpuszczona w ½ szklanki przegotowanej wody.

2). Podrażnione brodawki można smarować oliwką np. z serii Nivea Baby lub też z Hipp-a z olejkiem migdałowym (osobiście używałam bardzo fajnej maści Maltan, choć poza przesuszeniem i lekkim podrażnieniem nie miałam większych przebojów z brodawkami – może dlatego, że przez pierwsze tygodnie karmiłam przez kapturki). W każdym razie warto też zwrócić uwagę czy to, czym chcecie smarować brodawki trzeba zmywać przed każdym karmieniem czy nie. W pierwszych tygodniach życia dzidzia je bardzo często, więc konieczność zmywania może być uciążliwa.

3). Podczas pierwszych dni laktacji stosować rozbite liście kapusty na obrzęknięte często piersi (po 28 dniach powinna nastąpić stabilizacja ilości pokarmu w piersiach, choć na pełną stabilizację trzeba poczekać nawet z 6 tygodni)

4). Po 6 tygodniach od porodu mamusie grzecznie udają się do ginekologa w celu oceny przebiegu połogu.

5). Po zakończeniu połogu mamy mogą zaszczepić się przeciw grypie (mnie osobiście ginka odwiodła od tego pomysłu, twierdząc, że dzieci w pierwszym roku życia otrzymują tyle szczepień, że nie jest wskazane, abym jeszcze poprzez karmienie piersią przekazywała dziecku świństwa występujące w szczepionce przeciw grypie, takie jak np. tiomersal; muszę dodać, że ginka jest sama obciążona neurologicznie, a jej mąż jest neurologiem, myślę więc, że z tematem szczepionek i ewentualnych powikłań jest za pan brat).

Co zanotowałam to Wam przekazałam. 
Amen.

wtorek, 18 marca 2014

Co ma oko do piersi, czyli garść porad położnych – cz.I



Wielokrotnie już wspominałam, że położne, które przyszło mi poznać czy to w szkole rodzenia, czy w szpitalu, czy też już będąc z dzidzią w domu, były mądrymi i pomocnymi kobiecinami. Sypały dobrymi radami a także potrzebnymi informacjami jak z rękawa. Wiele z tych informacji już zapomniałam, jednak niektóre szczęśliwie spisałam i tutaj je dla Was przytaczam, pogrupowawszy w kategorie, choć w ramach kategorii panuje niezły chaos – po prostu nie modyfikowałam ich prawie wcale, tylko przepisałam je wprost z zeszytu, w którym notowałam co nieco:

Odrobina formalności po porodzie:

1). Najczęściej tatuś lub alternatywnie jakiś człek upoważniony zgłasza fakt urodzenia się potomka do Urzędu Stanu Cywilnego w celu jego rejestracji; ma na to 14 dni od dnia urodzenia maleństwa. Potwierdzenie daty i miejsca narodzin, potrzebne do zgłoszenia, wystawia lekarz, położna lub zakład opieki zdrowotnej. USC sporządza w zamian za zgłoszenie akt urodzenia dziecka (3 odpisy). Urząd składa też wniosek do właściwego ministra o nadanie dziecku numeru PESEL. Aby otrzymać ten numer, trza zgłosić się z dowodem osobistym do urzędu i przedłożyć alternatywnie odpis aktu małżeństwa rodziców lub też odpis aktu urodzenia dziecka albo jego książeczkę zdrowia. Na jednym z tych dokumentów (w naszym przypadku był to akt urodzenia) urzędnik wpisze PESEL.

UWAGA! U nas wymagano numeru PESEL do starania się o Becikowe, nie warto więc zwlekać z formalnościami, jeśli Wam na Becikowym zależy (choć chyba nie jest to konieczny warunek, zgodnie z przepisami…).

Póki nie macie PESEL-u dzidziusia, w razie draki (czytaj: potrzeby) podaje się PESEL matuli.

Zdrowie i higiena dzidziusia I

1). Po 21 dniach od urodzenia dziecka trzeba umówić się na pierwszą wizytę lekarską, podczas której bobasa nam zmierzą, zważą, ocenią jego stan ogólny, ewentualnie wystawią skierowanie do specjalisty/ów, np. na USG bioderek, które robi się zazwyczaj przed ukończeniem przez dziecko 6 tygodni.

2). Druga wizyta lekarska ma mieć miejsce po ukończeniu przez dziecko 6 tygodni – podczas tej wizyty będą na Was czyhać, aby zaszczepić Wam dziecko na: WZW typu B (druga dawka), BŁONICY, TĘŻCOWI, KRZTUŚCOWI (pierwsza dawka), HAEMOPHILUS INFLUENZAE typu b (pierwsza dawka).
P.S. Moja mała była szczepiona także przeciw polio, gdyż nieświadomi jeszcze wtedy „dobrodziejstwa” szczepień, szczególnie skojarzonych, wybraliśmy szczepionkę Infanrix IPV+Hib.

3).Jeśli karmimy naturalnie to od początku podajemy dziecku wit. D a od 8 doby życia (UWAGA! Ważne! Dzień urodzenia dziecka to zerowa doba, czyli pierwsza doba to dzień po narodzinach) podajemy dodatkowo wit. K do ukończenia przez dziecko 3 miesiąca życia; wtedy rezygnujemy z wit. K a zostawiamy wit. D do ukończenia przez dziecko 3 roku życia. Potem warto podawać tran.

4). W razie kolki:

- mama karmiąca naturalnie odciąga laktatorem 15 ml mleka żeby noworodek nie jadł pokarmu I fazy, który może działać wzdymająco

- mama ma nie przesadzać ze spożywaniem mleka krowiego i jego przetworów – ograniczając się do kubka jogurtu dziennie matka nie umrze (gwarantuję!) – można zrobić eksperyment: jeśli kolki powoduje mleko krowie spożywane przez mamę karmiącą to po kilku dniach od jego całkowitego odstawienia w jej diecie kolki powinny się zmniejszyć lub zniknąć

- można ratować dziecię podając mu np.: Spascupreel S – ½ czopka do 6 miesiąca życia lubViburcol-1 czopek dziennie lub/i Infacol – zawiesina (te dwa pierwsze to leki homeopatyczne, więc nie moja bajka, natomiast eksperymentowałam z preparatami typu Infacol, ale o walce, czy nawet wojnie z kolkami jeszcze będzie w odrębnym poście)

5). W razie katarku zalecana jest sól fizjologiczna + aspiratorek; położne chwaliły też preparat do noska Disnemar

6). Jeśli dziecko śpi dłużej niż 3, 4 czy nawet 5 godzin – nie szarpać go i nie budzić, gdyż do 6 godzin może śmiało spać bez jedzenia! Przeżyje na pewno!

7). Nie wychodzimy na spacer z dzieckiem przy temperaturze poniżej -5 stopni Celsjusza oraz przy wietrze

8). Do piątej doby życia następuje fizjologiczna utrata wagi dziecka

9). Prawidłowy przyrost wagi w pierwszych 3 miesiącach życia dziecka to ok. 700-1000 gr na miesiąc, potem 500 gr na miesiąc

10) Najrzadziej uczulają wilgotne chusteczki Hipp (nie współpracuję z firmą Hipp – przysięgam! to położne tak mówiły, choć muszę potwierdzić, bo wypróbowałam)

11) Jeśli dziecięciu ropieją oczka – należy przemywać je herbatą przed karmieniem piersią, bo bakterie mogą sobie przejść spokojnie na piersi i doprowadzić do ich stanu zapalnego (no przyznam, że sama to bym na to nie wpadła!)
Cdn.

środa, 12 marca 2014

Położna środowiskowa, czyli Instytucja-wielopak!

Młoda mama po porodzie i powrocie do domu może czuć się nieco zagubiona i niekompetentna, szczególnie jeśli wcześniej dzieci nie miała. Ja na szczęście nie miałam wielkich obaw, bo pod ręka była moja mama, która udzieliła mi wielu cennych i mądrych wskazówek co do zajmowania się dziecięciem.
Jednak tym mamom, które nie mają znikąd pomocy spieszę donieść, że istnieje BEZPŁATNA Instytucja - wielopak, czyli: NAUCZYCIEL karmienia piersią, przewijania, kąpania, DERMATOLOG - specjalista od podrażnień u noworodka, DIETETYK, GINEKOLOG oraz PSYCHOLOG - porządkowy życia rodzinnego po przybyciu nowego członka rodziny.
Takie pięć w jednym, czyli POŁOŻNA ŚRODOWISKOWA.
Położna z przychodni, do której należy Twój rejon jest zobowiązana do co najmniej czterech wizyt w domu świeżoupieczonej mamy.
Nas odwiedziła bardzo kompetentna i doświadczona kobiecina i to już dwa dni po powrocie do domu.
Jej komentarz do tej wizyty, który zostawiła w książeczce zdrowia dziecka brzmiał:
Noworodek karmiony piersią na żądanie. Skóra - rumień noworodkowy. Zalecenia: kąpiel w emoliencie, natłuszczanie oliwką. Kikut suchy - zalecenie: sucha pielęgnacja + Octenisept 1 x dziennie. Stolce fizjologiczne 10-12x na dobę.
Kolejna wizyta położnej miała miejsce w dniu następnym. Tym razem komentarz brzmiał:
Noworodek karmiony i pielęgnowany prawidłowo (juppi!- dop.autora). Stan bez zmian. Matka poinformowana o badaniach profilaktycznych.
Z kolejnych wizyt wpisów już nie posiadam, choć pamiętam, że położna miała wiele papierków do wypełnienia. Pewnie do dokumentacji w przychodni. Zresztą ww. wpisy w książeczce są zdawkowe i mało istotne.
Najistotniejsza jest wiedza i spokój, jakie kobieta ta mi przekazała podczas czterech wizyt.
Przede wszystkim mogłam jej zadać wszelkie pytania. Nigdy nie była znudzona i nie spieszyła się. Ponadto, sama podpowiedziała mi jak pielęgnować takiego małego szkraba, jak czyścić np. nosek czy oczka, jak karmić, szczególnie, jeśli dziecko ma kolki. To od niej dowiedziałam się, że jeśli mam dziecko kolkowe powinnam odciągnąć pierwszy pokarm, tzn. mleko I fazy, o którym kiedyś wspominałam, bo ono posiada więcej węglowodanów wzmagających kolki, i karmić dopiero po odciągnięciu tego pierwszego mleka (w czasach mojej mamy kobiety namawiano do sztucznego karmienia, więc w temacie karmienia piersią mama nie potrafiła mi pomóc). Poza tym, wskazała mi, które środki są najlepsze do utrzymania ciałka dziecka w dobrym stanie. Opowiedziała m.in. o emolientach.
W ogóle to ważne dla mnie było, że chwaliła mnie niezmiernie, ale wiecie, nie tak z nutą fałszu, ale szczerze. Kiedy jesteś świeżuteńką mamą i ktoś z ogromnym doświadczeniem ci mówi, że widzi, iż wzorowo radzisz sobie z pielęgnacją dziecka, dobrze je przewijasz, zaspokajasz jego potrzeby, to słowa te są jak miód dla uszu!
Ponadto to od niej dowiedziałam się, że u dzieci urodzonych przedwcześnie żółtaczka może trwać do 14 doby. Jeśli żółtaczka trwa dłużej lub towarzyszą jej odbarwione stolce i ciemny mocz należy zasięgnąć porady lekarskiej.I co ważne - częstsze karmienie piersią zmniejsza ryzyko żółtaczki, gdyż jedną z przyczyn nasilonej żółtaczki noworodków jest zbyt mało kalorii spożywanych przez dzieciaczka albo też odwodnienie.
W ogóle to usłyszałam o jej pełnym poparciu dla karmienia piersią, ale o karmieniu to jeszcze będzie nie raz, bo to temat rzeka i niezwykle pasjonujący! Tu powiem tylko, że jestem niezmiernie szczęśliwa, iż się na nie zdecydowałam:) Zresztą decyzja była naturalna, gdyż nie dopuszczałam innej opcji, choć płaskie brodawki mogły być potencjalną przeszkodą w karmieniu piersią. Jednak moje samozaparcie plus wsparcie wspaniałych położnych było kluczem do pełnego sukcesu.
Poza wszelkimi wskazówkami, których położna może udzielić mamom odnośnie pielęgnacji noworodka, drugą istotną kwestią związaną z jej wizytami jest przebieg połogu. Po pierwsze, sprawdza i zdejmuje ewentualne szwy założone po nacięciu krocza. Możecie się obruszyć, że przecież najczęściej zakładane są szwy rozpuszczalne. Jednak położna uświadomiła mi, że nawet te wchłaniające się, są w stanie rozpuścić się tylko częściowo. Resztę trzeba zdjąć. Tak też było w moim przypadku. Położna zrobiła to delikatnie i profesjonalnie. Po drugie, dowiecie się od niej czym się myć, w jaki sposób dbać o siebie, aby jak najszybciej dojść do pełnego zdrowia i sprawności fizycznej. Po trzecie, położna ocenia piersi, szczególnie jeśli mama karmi naturalnie. Doradza również jak prawidłowo karmić, jak przystawiać dziecko, aby kręgosłup mamy tego nie odczu:)
Odbyłam arcyciekawe rozmowy z moją położną na temat diety mamy a nawet otrzymaliśmy wskazówki, jak zachować zdrowie psychiczne mając małego szkraba w domu:)
Tymi i wieloma innymi radami służyła moja wspaniała położna środowiskowa, jeśli więc młode mamy macie obawy jak to będzie po porodzie, skąd będziecie wiedzieć jak zająć się dzieckiem i sobą - nie martwcie się na zapas, gdyż instytucja położnej jest tą właściwą, która może rozwiać Wasze wszelkie wątpliwości, rozwiązać ewentualne problemy i spowodować, że poczujecie się fajnymi babkami, tak po prostu!

piątek, 7 marca 2014

Częste mycie skraca życie !? czyli: póki co - nie kąpiemy się!

W szkole rodzenia zaskoczono nas stwierdzeniem, że noworodków a nawet niemowlaczków nie trzeba, ba, nawet nie zaleca się kapać zbyt często. Mówili o tym: ginekolog - szef szkoły rodzenia i położna. Pan babski doktor użył przykładu z własnego życia: pierwsze dziecko kąpali z żoną codziennie, drugie - co drugi dzień, trzecie natomiast dwa razy w tygodniu, co wydało się nam prawdziwym przegięciem.
Jednak argumenty pana doktora - nota bene męża pani dermatolog, spowodowały, że dopuściliśmy myśl o braku codziennej kąpieli naszego dziecka. Ba, poszliśmy nawet dalej, zakładając, iż będziemy kąpać małą co drugi dzień! Po czym - jak już pisałam wcześniej, w pierwszych dobach życia córeczki, zdecydowaliśmy się nie kąpać jej w ogóle:) w sensie kąpiel=włożenie dziecka do wody w wannie, a jedynie stosowaliśmy tzw. suche mycie (m.in. ze względu na kikut pępowinowy).

Wyglądało to mniej więcej tak:

1. Oczy małej przecierałam wacikiem nasączonym solą fizjologiczną (pamiętajcie aby zawsze obierać kierunek od skroni do noska, nie odwrotnie!) - fajna jest taka w jednorazowych fiolkach - do nabycia w każdej aptece. Polecam tę: http://www.optimed1.com/product.php?id_product=25, bo fajnie się ją zamyka, jeśli chcesz użyć jej jeszcze za jakąś chwilę - nie ma problemu. Natomiast w takich opakowaniach: http://www.cefarm24.pl/15480,natrium-chlor-sol-fizjologiczna-gilbert-nacl-0-9-x-100-po.html soli nie lubiłam, gdyż zamykanie jest do niczego i najczęściej musiałam zużyć za jednym zamachem całą fiolkę.
Soli tej używałam również delikatnie wpuszczając po kropelce do noska w celu jego przeczyszczenia (po kilku dobach od porodu wyszedł małej z jednej dziurki tak wielki glut, że nie wiem, skąd ona się tam mógł wziąć i jak mógł się zmieścić w takim małym nosku:) bardzo wrażliwych przepraszam:).
2. Uszka myłam specjalnymi patyczkami, których kształt można zobaczyć np. na blogu: http://www.urwiskowo.com.pl/2013/09/kosmetyk-dla-malucha-czyli-higiena.html. Sama używałam najczęściej CLEANIC Kindii. Jak widać, zostały tak zaprojektowane, aby nie dało się ich pchnąć zbyt głęboko do uszka. Zresztą ja ich w ogóle nie wpychałam, a jedynie czyściłam zakamarki małżowiny. Wciskanie patyczka do przewodu słuchowego może spowodować jeszcze głębsze wepchnięcie woskowiny i doprowadzenie do powstania czopa zatykającego ucho.
3. Buźkę malutkiej myłam wacikiem zwilżonym przegotowaną wodą, przy czym używałam wygodniejszych, większych od zwyczajnych, płatków kosmetycznych Cleanic Kindii: http://www.superkoszyk.pl/product-pol-7289-CLEANIC-Kindii-Platki-dla-niemowlat-Duze-Prostokatne-60-szt-.html Więcej produktów tej linii Cleanic możecie pooglądać tutaj: http://www.harperhygienics.com/fileadmin/user_upload/files/loga_produkty/Produkty_Cleanic_Kindii.pdf.
Płatkami tymi przemywałam właściwie wszystkie fałdki dziecka, pupę (mokre chusteczki dobre są od czasu do czasu, jednak uważam, że lepiej pupę potraktować przegotowaną wodą) i inne części ciała, uznałam bowiem, że jest to higieniczniejsze od stosowania używanej przeze mnie do przemywania od czasu do czasu pieluchy tetrowej.
4. Kikut pępowinowy czyściłam - o czym było już wcześniej - patyczkiem nasączonym Octeniseptem.
5. Główkę dziecka to już trzeba umyć myjką, bo płatki nie dadzą tu rady.
6. Zastanawiałam się, co zrobić z wnętrzem buzi, bo w szkole rodzenia mówili o przecieraniu jej nawiniętymi na palec jałowymi gazikami. Od starszych słyszałam, że kiedyś nie myto wnętrza buzi i było ok...Znacie te teksty... Jednak, aby zapobiec ewentualnemu podłożu do rozwoju przyszłej próchnicy dziecka, postanowiłam od czasu do czasu przemywać tę część ciała małej (oj, nie było to łatwe!).
7. Po wykonaniu mycia bez wkładania do wanny, traktowałam ciałko córki w niewielkiej ilości delikatną oliwką Johnsona: http://www.johnsonsbaby.com.pl/hydration,oliwka.html, pupę Linomagiem w kremie: http://www.linomag.pl/produkt/64/0 , ewentualnie niezawodnym w każdej sytuacji Sudocremem:http://www.sudocrem.com/home, jeśli pojawiały się jakieś podrażnienia (naprawdę stary dobry Sudocrem działał - jak dla mnie - najlepiej z wszystkich, nawet tych z najwyższych półek, produktów przeciw podrażnieniom skórnym u dzieci).
8. Włoski przeczesywałam specjalnie do tego przeznaczoną super miękką szczoteczką.

Tak wyglądały u nas początki higieny u maluszka.
Najważniejsza zasada do zapamiętania: przygotuj wszystkie potrzebne rzeczy, zanim rozbierzesz dziecko! Dosłownie z listą w ręku! Jeśli zdarzyło mi się o czymś zapomnieć - biegałam w poszukiwaniu danego środka jak oszalała, aby nie przeziębić leżącego na sofie golasa...

wtorek, 4 marca 2014

Włochate, zezowate, ufoludkowate i … prześliczne!



Czas na kolejną zagadkę:  kim jest nieco zezowate, z podłóżną główką, krwiaczkiem nad okiem i pokryte jakąś dziwną mazią stworzenie z włochatą skórą? Odpowiedź brzmi: moja córeczka zaraz po porodzie, tak, ta sama, o której pisałam, że jest najpiękniejszym dzieckiem świata!
Szanowni przyszli Rodzice: musicie być przygotowani na to, że wasze potomstwo nie będzie miało kształtnej główki po długim przepychaniu się przez kanał rodny, że – jeśli przedwcześnie będzie mu się chciało wyjść na ten świat – nie będzie czyściutkie i rumiane tylko mocno ubrudzone mazią płodową, z cieniutką prawie przezroczystą skórą i pokyte meszkiem:) a często też trochę „poorane” przez poród, z siniakami, krwiakami i innymi ozdobami świadczącymi o tym, że stoczyło niezłą walkę, aby wyleźć na ten ziemski padół.
No, z tym zezem to przesadziłam, bo ujrzałam go nieco później, już w domu, kiedy czasem jedno czy drugie oko uciekało gdzieś w bok. Położna, która odwiedziła nas czterokrotnie po porodzie w domu, uspokoiła, że do 3 miesiąca życia to najnormalniejsze w świecie zjawisko, które może przeciągnąć się do 6 miesiąca życia. Po prostu mięśnie oczne noworodka czy niemowlaka, a szczególnie wcześniaka, nie są jeszcze dostatecznie wykształcone, co powoduje zdarzający się czasami brak umiejętności utrzymania oczu w prawidłowym położeniu. Poza tym, córeczka jako wcześniak miała badany wzrok w szpitalu i wszystko było ok, więc się tym faktem nie martwiłam. No i zez minął po ok. 2 miesiącach życia.
Nieco później, choć nie pamiętam już dokładnie kiedy, wchłonął się krwiaczek, jaki córeczka miała na górnej powiece prawego oka. W tym przypadku też położna uspokajała, że często dzieciaczki miewają takie dekoracje nawet do skończenia 1 roku życia, więc nie ma się czym przejmować.
Wracając do zeza – należy jedynie pamiętać, aby zasięgnąć opinii lekarza, gdy niemowlę do 6 miesiąca życia zezuje bardzo często lub też gdy w starszym wieku zdarza mu się zezować, ponieważ półroczne dziecko powinno już należycie patrzeć. Choć z drugiej strony podobno nawet półrocznemu niemowlakowi mogą jeszcze czasem uciekać oczy w momencie przeżywania silnych emocji. Jednak w tym wieku lepiej nie czekać już aż przejdzie, ale pójść do lekarza z maluchem.
A tak jeszcze a propos oczu – wiecie, że prawie 100% dzieci w naszej szerokości geograficznej ma niebieskie tęczówki po porodzie? Kolor ten może ulec zmianie do 6 miesiąca życia. Ja o tym nie wiedziałam, póki mnie nie uświadomiono.
Wracając zaś do mazi płodowej – jeśli myślicie, że wymyją Wam dziecko po porodzie to jesteście w błędzie. Obecny stan wiedzy jest taki, że maź ta chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych, zapobiega wysuszaniu skóry, zapewnia jej prawidłowe zakwaszenie, co z kolei uniemożliwia rozwój drobnoustrojów chorobotwórczych. A zatem nie szoruje się – jak kiedyś – dzieciaczka zaraz po wyjściu z brzucha mamy, tylko robi się to najwcześniej po paru a czasem po 24 godzinach (by przeciwciała mogły wchłonąć się przez skórę do krwi, co ma ustrzec przed zakażeniami skórnymi). Moją małą lekko obmyto wieczorem w dniu porodu (urodziła się o godz. 11.28), więc w kolejnym dniu miała jeszcze make-up:)
Reasumując, przyjmijcie do świadomości drodzy przyszli Rodzice prawdopodobny wygląd swojego przyszłego dziecięcia i pogódźcie się z tym faktem, a wtedy - kiedy już się urodzi – będzie dla Was najpiękniejszym stworzeniem na świecie!
UA-48159015-1