wtorek, 20 stycznia 2015

Ja chyba zwariuję! czyli rozwój mowy mojej bystrej dwulatki :)



Wreszcie znalazłam chwilę, by kontynuować temat, który poruszyłam ostatnio  TUTAJ.

Chciałam podzielić się z Wami jeszcze tym, co zdołałam zarejestrować w pamiętniku, a co dotyczy barwnego języka, jaki rozwijał się po drugich urodzinach córki do osiągnięcia przez nią mniej więcej wieku lat dwóch i pół.

Nie będę się wymądrzać ani filozofować, ale pozwólcie, że przejdę od razu do rzeczy. Oto zabawne lub niekoniecznie zabawne, ale bystre hasła mojej dwulatki oraz kilka informacji o jej językowych zdolnościach:

Dziadek mierzy coś na ścianie, a wnuczka bierze miarę i również mierzy, mówiąc: dziadzia sobie, Amelka sobie!

Pokazuję córci roślinę i mówię: To jest mięta, a mała na to: Tak jak herbatka (przypis autora: córeczka pije herbatkę miętową, więc sobie skojarzyła).

Moje dziecię coś narysowało i przychodzi z tym do mnie, mówiąc: Zobacz jak się Kalinka i Amelka bujają na hamaczku, a tu ma Kalinka takie oczka zmęczone (Kalinka i Amelka to imiona córki i jej przyjaciółki).

Po kilku godzinach spędzonych u cioci, gdzie przebywała z ukochaną kuzynką Julią, przyjeżdżam i chcę małą odebrać. Mała widząc mnie woła: Do mamy! Ja na to z czułością: Co, stęskniłaś się kochanie? A ona: Tak (ja już w duchu się rozpływam – przypisek autora), za Julką! (tu praskają moje złudzenia – przypisek autora).

Kiedyś mała wypala w kierunku Bogu ducha winnego męża: Tata, dosyć tego wygłupiania!

Dziecko posługuje się poprawnie modulantami typu: rzeczywiście, pewnie (np. pewnie to jest małpka, rzeczywiście przyszli), oczywiście, mówi: Moja ulubiona książeczka to…, liczy też od 1 do 14 (zdarza jej się pominąć 10),  buduje piękne zdania, zadaje mądre pytania, daje mądre odpowiedzi (tak! chwalę się i popadam w zachwyt nad własnym dzieckiem, a co! czasami nie zaszkodzi). 

Ogląda w TV dość często program: Jedynkowe przedszkole, który uwielbia (lubi tez Budzik-odcinek Myj zęby). Zna już kilka piosenek i wierszyków na pamięć z każdego odcinka. Tańczy, oglądając je, śpiewa, recytuje, śmieje się i bardzo żywo reaguje (czytaj: komentuje jak najęta).

Podczas obserwowania fajerwerków w Sylwestra, a zarazem skończywszy 2 lata i 2 miesiące, mała w pewnej chwili z podziwem woła: Ja nie mogę!

Kiedyś po moim powrocie z pracy córcia na powitanie pyta: Mamusiu, czy mogę ci pokazać instrument, na którym gram?

Babcia, próbując nakłonić wnuczkę do spania w ciągu dnia w domu, mówi: Kochanie, śpij, dzieci w przedszkolu też śpią, a  wnuczka jej na to: Dzieci w przedszkolu nie śpią, nie, nie śpią bo przecież tam nie mieszkają.

Wkładając na stopy kapcie, które wcześniej leżały na kaloryferze stwierdza: Ociepliły się papucie!

Świetnie posługuje się słowami: dała-oddała.

Kiedyś nam oznajmia, że pójdzie na akrobatykę!

Mając 2 lata i 4 miesiące, bawiąc się, rozmawia często z zabawkami, chodzi „na niby” - jak mówi - na zakupy, gotuje z warzyw zupkę, itp.
Podczas zabaw udało mi się uchwycić: Będę cię trzymać za rękę – nie przejmuj się! albo w wannie pokazuje lalce-dzidziusiowi płyn do higieny intymnej dla dzieci i mówi: Zobacz dzidziu tu pisze, że to jest do mycia pupy Amelki, wiesz dzidziu, tu tak pisze, że tym się myje pupę.

Kiedyś córa mówi do mnie: Choć maskoto,choć! I ciągnie mnie za nogę.

Mała do mnie, kiedy się ubrałam na jakieś wyjście: O, jak Ty pięknie wyglądasz!

Babcia zrobiła wnusi soczek z grejpfruta a mała na to: O, ja się chyba zastrzelę!

W innych okolicznościach córa oznajmia: Ja chyba zwariuję!

Kiedyś, patrząc w TV na kogoś przebranego za bociana, tłumaczy mi: Patrz mama, to jest dziób i prześcieradło!

Z haseł, których nie zaleca się czytać osobom nadwrażliwym, zanotowałam:

Robię siusiu, a malutka woła – Zrobiłaś siusiu? To ci wytrze…

Kąpiąc się w wannie, mówi do mnie: Kilam dupę...

Mała puściła bąka i zaskoczona mówi: Zrobiłam purt, ja czuję!

… 
no comment! 

UA-48159015-1