sobota, 28 czerwca 2014

Jak to Pani doktor - jędza mamę z błędu wypędza, czyli o śnie maluszka ciąg dalszy

Wizyta u Pani pediatry, kiedy to przepisała Gastrotuss, który okazał się objawieniem, była pamiętna nie tylko z tego powodu. 
Podczas tej wizyty wyszło bowiem szydło z worka. Tzn. mama przyznała się, że usypia córę, podając jej pierś, bo inaczej mała nie zaśnie. Nie ma mowy, żeby zasnęła, choć kiedyś zasypiała bez piersi. Mama karmiła ją wtedy, po czym odkładała do łóżeczka, a maluszek po prostu po krótszym lub dłuższym czasie zasypiał. 
Coś się jednak wydarzyło, że córuni przestało się chcieć zasypiać od tak. Jako że nic nie skutkowało, mama wyciągnęła z rękawa (no może nie do końca z rękawa) ostateczny argument, który pomagał na wszystko... 
Jak można było się spodziewać - córeczka grzecznie przy piersi zaczęła zasypiać, choć była to mozolna praca dla mamy, bo mała potrafiła dłuuugo ssać zanim zasnęła.
Ale wracając do wizyty - kiedy Pani doktor się dowiedziała, że mała zasypia wtulona w mamy biust, zjechała mamę od stóp do głów i kategorycznie od razu bezwzględnie nakazała jej zaprzestać tego niecnego procederu. 
Toteż mama, choć kipiąca z oburzenia po wykładzie Pani doktor, dokładnie kiedy córka miała rok i 11 dni podjęła się próby ululania małej bez cyca. 
O matko, co się działo! Mała zanosiła się płaczem, mama zalewała się łzami, tylko tata spokojnie oglądał telewizję.... Ach nie, przepraszam, tego dnia akurat zaczął się poczuwać do odpowiedzialności za usypianie małej bez mamy w roli smoczka... A dokładniej wyglądało to tak:
Matula podała małej pierś, następnie, jeszcze nie śpiącą odłożyła do łóżeczka. Córcia zareagowała oczywiście płaczem, więc ojczulek wziął ją do małżeńskiego łoża i starał się jakoś uspokoić. Bezskutecznie. No więc rodzicielka wkroczyła ponownie do akcji – podała jej jeszcze przez chwilkę pierś, po czym zaczęła mówić i przytulać, by ją uspokoić. Niestety latorośl płakała dość długo (wraz z matulą, myślącą o sobie, jak o wyrodnej matce i przeklinającej w duchu nakaz pani doktor), więc matka wpadła na po0mysł, by córce zaśpiewać. Zaczęła: Ach śpij kochanie… i śpiewała tak w kółko. Mała jakby zaczęła się uspokajać. Umilkła i słuchała, po czym chwilę jakby drzemała, ale znowu zaczęła płakać. Mama zaś nadal jej śpiewała, coraz ciszej, pod koniec prawie szepcząc jej do uszka. I stał się cud nad Wisłą ! Ok. 22 córunia zasnęła:) Tatulek przeniósł ją do łóżeczka i spała tam aż 4 godziny! W nocy już mama nie mogła odmówić jej piersi, bo mała płakała chyba z pół godziny, właściwie to nie płakała, ale krzyczała, także rodzicielka postanowiła podać jej mleczko z piersi.
Ale i tak dzień ten zakończył się sukcesem, bo córunia wieczorem zasnęła bez piersi - po raz pierwszy od wielu miesięcy!:)
Mama nie pamięta niestety, jak długo trwało oduczanie maluszka zasypiania przy piersi, ale wie, że długo. Nie wystarczyło kilka wieczorów… Jednak matka i córka osiągnęły w tej dziedzinie sukces. Córunia zaczęła w końcu zasypiać przy kołysankach, bez pchania nosa w biust mamy i rozpaczliwych prób złapania brodawki. 
Jednak usypianie jej nadal trwało dłuuugo, bo potrafiła  skakać w łóżku z godzinę lub dłużej zanim zasnęła...

Cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UA-48159015-1