Ciąża to szczególny czas, który nie warto zatruwać sobie strachem! Przerobiłam chyba wszelkie możliwe lęki i wierzcie mi-nie warto! Cierpiałam m.in. na:niedoczynność tarczycy,cukrzycę ciążową,anemię,skróconą szyjkę,ZUM i in.(także te domniemane:))Ale choroby te nie były warte mojego lęku...Chcę pokazać, jak z nimi walczyłam i jakimi sposobami się z nimi uporałam. Druga część bloga to ta już z córeczką po drugiej stronie brzucha.Zapraszam serdecznie!
poniedziałek, 28 października 2013
Paranoja nr 17: przezierność karkowa
Najpierw trochę teorii. Posiłkując się Wikipedią: przezierność karkowa czy też przezierność fałdu karkowego (z jęz. ang. nuchal translucency, stąd oznaczenie NT – używane na wynikach z badania USG) jest to „parametr oceniany w badaniu USG płodu, odzwierciedlający obrzęk tkanki podskórnej w okolicy karkowej; jest to odległość między tkanką podskórną a skórą na wysokości karku płodu. Zwiększenie wartości NT występuje w niektórych zespołach spowodowanych aberracjami chromosomalnymi: zespole Downa, zespole Edwardsa, a zwłaszcza w zespole Turnera. Fałd karkowy ulega zazwyczaj wchłonięciu w II trymestrze (...)" (źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Przezierno%C5%9B%C4%87_karkowa).
Badanie USG, podczas którego ocenia się dziecko także pod tym kątem, wykonuje się zazwyczaj w okolicach 11-14 tygodnia ciąży.
Badanie wykazało, że mieścimy się w normie (2,4 mm) jeśli chodzi o przezierność karkową (najlepiej, aby NT nie było większe 2,5 mm, choć kolejne ciekawe źródło wiedzy w przedmiotowym temacie, tj.: http://www.netmama.pl/magazyn/ciaza/usg-w-ciazy/przeziernosc-karkowa-wszysko-o-badaniu - wskazuje zgoła inne normy), ale wynik był zdaniem naszego lekarza powyżej średniej, co wystarczyło, aby wzbudzić mój niepokój. Tym bardziej, że lekarz wykonujący badanie zwrócił uwagę na dość spore NT, z tym że norma NT zależy ponoć od CRL, czyli wymiaru ciemieniowo-siedzeniowego (a tłumacząc z polskiego na polski: odległości między główką a kością ogonową), a CRL też było u nas powyżej przeciętnej, więc stwierdził, że to prawdopodobnie dlatego. Ale jak dla mnie – podejrzanie długo przyglądał się wynikom i w dodatku milczał…
Jak przeczytałam później w necie – zespołów wad współwystępujących z podwyższonym NT jest sporo – o wiele za dużo jak dla mnie… Nie będę ich tu wymieniać, bo czasem niewiedza jest błogosławieństwem… Z rozmowy z lekarzem zapamiętałam tylko, że wiąże się to z ryzykiem Zespołu Downa lub wadą serca u dzidziusia. Nie muszę chyba mówić, jak bardzo się bałam. Przy mojej nadwrażliwości takie informacje nie pomagały mi spać spokojnie.
Z racji mojego wieku (34 lata) i dla pewności, że to dość pokaźne NT na pewno wynika ze sporego CRL lekarz zalecił badania genetyczne z krwi.
Na szczęście okazały się one dobre a ryzyko jakichkolwiek wad związanych z NT oddalone.
Teraz wiem więcej. Mam świadomość, że nawet gdyby NT wyniosło znacznie więcej niż nasze 2,4 mm i tak ryzyko byłoby niewielkie, ale jak człowiek doczekał się po długim czasie dzidziusia w brzuchu to często potem świruje i podejrzewa problemy tam gdzie ich nie ma… Nie naśladujcie mnie!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz