Moje piersi stają się gigantyczne. Pamela Anderson, nawet
kiedy miała biust jeszcze w wersji D, mogłaby pozazdrościć, gdyby nie to, że są
przy okazji praktycznie fioletowe i twarde jak kamień! Udaję się po poradę do
dyżurki położnych. Każą mi odciągać mleko laktatorem (proponują wypożyczenie
szpitalnego elektrycznego, ja jednak wolę swój ręczny Avent), ale w ilości
niezbyt dużej, gdyż wtedy podobno jeszcze bym laktację pobudziła a biust by mi
chyba rozerwało. Nie wiem co to ilość niezbyt duża, ale mam to robić dotąd,
dokąd nie poczuję, że piersi nie są twarde. Położne radzą też okłady z kapusty.
Na szczęście rodzinka już mnie w nią zaopatrzyła.
Tej nocy nie mrużę oka, postępując wg schematu –
odciąganie laktatorem, okłady z rozbitych liści kapusty, na kapuście - zimna
pielucha. Za jakiś niedługi czas – okłady z ciepłej pieluchy, aby lepiej
leciało mleko – odciąganie laktatorem – kapusta – na nią zimna pielucha. I tak
w koło Macieju. W celu chłodzenia pieluchy urządzam sobie spacery kilkakrotnie
w ciągu nocy na koniec korytarza, aby włożyć ją do oddziałowej zamrażarki. Normalnie
nie byłoby takiej ciągłej zabawy z laktatorem, gdyby moja córcia została ze mną
na noc. Wtedy ona byłaby naturalnym odciągaczem. Niestety, pech chciał, że mała
zżółkła i musiała biedaczka być naświetlana w inkubatorze specjalnymi lampami. Wprawdzie
położna pozwoliła mi małą zabrać z dwa razy na karmienie, ale miałam ją w miarę
szybko nakarmić i odnieść do inkubatora, aby naświetlanie było skuteczne, a
córcia jak na złość non-stop spała i nie chciała ciągnąć…
Przyznam szczerze, że to jakiś cud natury, iż młoda
mama po wyczerpującym porodzie, trudnych początkach w opiece nad dzieckiem i
całym stresie z tym związanym jest w stanie nie przespać calutkiej nocy,
biegając, odciągając, rozgniatając (kapustę), doglądając maluszka w inkubatorze
itd. Nie wiem czy to hormony czy coś innego, w każdym razie natura jest THE
BEST! To mnie przekonuje w 100%, że kobieta jest stworzona do posiadania
potomstwa:)
Dodać muszę, że nie miałam bladziusienkiego pojęcia, iż
odciąganie pokarmu laktatorem jest tak potwornie trudną sprawą! Pompuję,
pompuję, a tu leci … kropla, pompuję, pompuję i dalej pompuje, a tu lecą dwie…
Horror istny!
Nigdy nie sądziłam, że spędzę tyle godzin z biustem na
wierzchu i to w dodatku w obecności innych kobiet, którym moje problemy nie
bardzo dają spać i które są na serio przejęte moją sytuacją i wspierające. W
końcu mogły mnie mieć dość tej feralnej nocy.
Na szczęście albo i nie, wszystko, co dobre, ale i
złe, kiedyś się kończy. Ta noc też. A po nocy czekała mnie niespodzianka.
Dodam, że miła.
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz