Znajdziecie w tym wpisie opowieść
o śnie maluszka, rozpoczętą TU, a kontynuowaną TUTAJ i jeszcze TUTAJ.
Mama zauważyła dość szybko, że sen dziecka to
ciekawe zjawisko. Raz, że dziecię czołgało się, rzucało, przyjmowało pozycję,
podczas której noga dziecka lądowała na twarzy ojca czy matki (lub inne
najdziwniejsze akrobacje świata), mówiło przez sen itp.
Córeczka mamusi miała też
tendencję do wyginania się w łuk do tyłu, szczególnie matula obserwowała to po
szczepieniach… Miała i ma jednak nadzieję, że to nic strasznego nie oznacza, choć przed
każdym szczepieniem drży straszliwe…
Pomijając powyższe wygibasy
małej, spała ona całkiem nieźle od czasu powrotu matki do pracy (czyli od
listopada – córka miała skończony wtedy rok). Jednak problemów ze snem mama
spodziewała się, podejmując decyzję o odstawieniu małej od piersi (jeśli chcesz
wiedzieć jak to sprytnie zrobiła – kliknij TUTAJ).
Matula była pełna obaw, gdyż jej dziecię w nocy uspokajał jedynie cycuś… No i było to słuszne przeczucie, ponieważ przez jakieś dwa tygodnie córunia rozpaczliwie podejmowała próby dobrania się w nocy do biustu mamy, a kiedy okazało się to niemożliwe, uderzała w łamiący serce mamy krzyk.
Matula była pełna obaw, gdyż jej dziecię w nocy uspokajał jedynie cycuś… No i było to słuszne przeczucie, ponieważ przez jakieś dwa tygodnie córunia rozpaczliwie podejmowała próby dobrania się w nocy do biustu mamy, a kiedy okazało się to niemożliwe, uderzała w łamiący serce mamy krzyk.
Jednak po dwóch tygodniach
przepłakanych nocy nastał wreszcie szczęśliwy-tak długo wyczekiwany przez mamę
czas, kiedy córka zaczęła przesypiać calutkie noce!!!
Szczęście mamy nie znało granic,
tym bardziej, że rodzina wybierała się na początku czerwca na wakacje do
Chorwacji, a przesypianie nocy zaczęło się w maju :)
Kochana córunia pięknie spała od
tej pory, także podczas wakacji, kiedy to mama po raz pierwszy od niepamiętnych
już czasów mogła napić się jej ulubionego czerwonego wytrawnego wina, siedzieć
do północy albo i dłużej na wspaniałym balkonie z jeszcze lepszym widokiem na
cudny chorwacki Adriatyk i plotkować lub też podejmować kwestie egzystencjalne
z Chrzestną córeczki, która towarzyszyła rodzinie na wakacjach (córeczka
zasypiała koło 22.00, a budziła się ok. 8.00). Dziecię ani razu nie obudziło
się i nie wołało mamy, noc była zatem nareszcie czasem wolnym rodzicielki!
Pełnia szczęścia!! Tak to matula odbierała i delektowała się nią niczym - nie przymierzając - Michałkami. W
ciągu dnia zaś mała zasypiała podczas spacerów i oddawała się w objęcia Morfeusza
na jakąś godzinkę lub dwie (za dnia od zawsze małej nie dało się uśpić inaczej, jak tylko wożąc ją w wózku, ewentualnie jadąc samochodem).
Fotka pn.: Mama! No co ty! Zdjęcie robisz zamiast mnie wozić?!
Fotka pn.: Mama! No co ty! Zdjęcie robisz zamiast mnie wozić?!
No więc dziecię tak sobie ładnie
spało aż nadszedł czas szczepienia przypominającego Infanrix DTPa (lipiec). Kiedy córka miała 21 miesięcy
mama z bólem serca zdecydowała się pójść z malutką na ww. szczepienie (dlaczego
z bólem serca będzie przy okazji wpisu poświęconego szczepieniom, po których
córce zdarzały się niepożądane reakcje).
Kilka dni po (powikłania po
niektórych szczepionkach mogą dać o sobie znać czasem nawet kilka lub
kilkanaście dni od szczepienia) córka zaczęła straszliwie płakać przed snem.
Wyglądało to tak, że dziecko nie chciało już usypiać z rodzicami (jak to miało
miejsce wcześniej), tylko w swoim łóżeczku, ale kiedy rodzice je tam wkładali
to po chwili zaczynał się płacz, którego nie można było ukoić. Mała nie
pozwalała się dotknąć ani zabrać z łóżeczka. Zaś raz obudził rodziców płacz
gdzieś ok. 23.30 i trwał ok. 3,5 godziny! Nie sposób było malutką w jakikolwiek
sposób uspokoić.
Te dziwne i prawdziwie przerażające zachowania trwały jakieś
dwa tygodnie! Było to doświadczenie wyczerpujące fizycznie, ale przede
wszystkim psychicznie…
Na szczęście dziwne reakcje córki skończyły się, choć
zdarzało się jeszcze sporadycznie, że dziecko jakby budziło się w nocy (otwarte
oczy, ale jakby pół sen) płacząc, jednak kiedy rodzice chcieli je utulić, mała
kopała, odpędzała rodziców, nie pozwalając im się dotknąć i krzyczała jeszcze
bardziej.
Generalnie jednak nie było nocnych pobudek. W dodatku w
ciągu dnia zasypiała wożona w wózku. Czasami spała godzinę, a czasem nawet
trzy!
Drzemki w ciągu dnia jednak dobiegły końca, kiedy córunia
skończyła 2 latka i 6 miesięcy. Zaczęło się od tego, że córka zaczęła mieć
problemy z wieczornym zasypianiem. Widać było, że jeszcze nie chce jej się
spać. Protestowała też kiedy rodzice lub dziadkowie chcieli włożyć ją do wózka
i powozić w celu usypiania. Walczyła ze snem w ciągu dnia, mimo iż czasem widać
było, że jest bardzo zmęczona i przewraca się przez własne nogi. Na początku
więc niemal siłą opiekunowie próbowali ją usypiać, czasami z efektem. Mała po
wielkich bojach zasypiała i spała tak od 1h, zazwyczaj 1,5 h po 2 h. Jednak
automatycznie w te dni później zasypiała wieczorem. Babcia z dziadkiem i
rodzice machnęli więc ręką i postanowili dać sobie spokój z tym wymuszonym
usypianiem małej.
W efekcie przestała spać w ciągu dnia, ale za to zaczęła
zasypiać już koło 21.00 (co wcześniej nie było możliwe), a budzić się między
7.15-10.00!
I tak jest do dziś, a córunia skończy za chwilę 2 latka i 9
miesięcy.
Generalnie mama zauważa, że córka śpi niezbyt spokojnie,
kiedy jest bardzo ciepło albo kiedy naje się owoców, szczególnie po południu,
nie ma za to wcale problemów ze snem w innych miejscach, niż jej własne łóżko
czy jej własne mieszkanie.
Podsumowując, matka doczekała się czasów, kiedy córka
zaczęła spać jak człowiek (czego wszystkim mamom mama życzy), choć dalej w grę
wchodzi czołganie, kopanie, odkopywanie kołdry, kręcenie się wokół własnej osi,
gadanie przez sen, ba! nawet recytowanie wierszyków głośno i wyraźnie… :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz