Sen - stan czynnościowy ośrodkowego układu nerwowego, cyklicznie pojawiający się i przemijający w rytmie okołodobowym, podczas którego następuje zniesienie świadomości (...) i bezruch. To cytat z Wikipedii.
Sen - stan czynnościowy ośrodkowego układu nerwowego, cyklicznie, acz nieregularnie, pojawiający się i przemijający zbyt szybko w rytmie okołodobowym, podczas którego następuje zniesienie świadomości (...) i rzucanie się, turlanie, siadanie i kładzenie, mówienie, kłócenie się, śmianie, płacz, bicie i wymachiwanie rękami.To moja definicja.
Jeśli ten drugi opis jest Wam bliski, ta epopeja o śnie w odcinkach jest dla Was.
Kiedy urodziła się córeczka, mama była przygotowana na bezsenne noce i dni poświęcone na uspokajanie jej. Wszyscy mówili, że noworodki często się budzą, dużo płaczą itp. No więc cierpliwie czekała. No i wiecie co? Nie doczekała się! Przez całe trzy miesiące! Córeczka bowiem poza małymi przerwami na cyca, niemal non-stop spała!! No i właściwie wcale nie płakała! Anioł jakiś czy co?
Aż mama z babcią niepokoiły się czy może nie ma cukrzycy i czy aby w jakąś śpiączkę cukrzycową nie zapada.
Jedynym utrudnieniem dla mamy był fakt, że wieczorem córa była co chwilę głodna, a w sen nocny zapadała nie prędzej niż koło 22.00-23.00, no i że oczywiście w nocy kilka razy wisiała przy piersi rodzicielki, bo przecież noc czy nie noc, ale jeść trzeba...
I kiedy mama myślała, że jest skazana na chodzenie spać blisko północy, malutka znowu zrobiła jej miłą niespodziankę.
Przytoczę fragment pamiętnika
szczęśliwej rodzicielki z tamtego okresu, przy czym wyjaśnię, że 27
stycznia malutka miała ukończony trzeci miesiąc życia:
"Od 27 stycznia córunia zaczęła zasypiać już po 20.00!!!:))) Zaskoczyła
mnie tego dnia. Mieliśmy gości Natalię i Marcina, którzy przyszli
do nas koło 19.00. Mała trochę z nami „posiedziała” na moich kolanach, a potem
ją nakarmiłam i odłożyłam do łóżeczka. Ku mojemu zaskoczeniu pobawiła się
chwilkę i zasnęła. Myślałam, że szybko się obudzi, a tu niespodzianka. Dziecię
obudziło się dopiero koło 3.00 w nocy na karmienie:)))) A potem dopiero koło 7.00
rano:))
Następnego dnia powtórka:)))
Kolejnego dnia także zasnęła koło 20.00, tyle że tym razem obudziła się już o
23.30 na karmienie, a potem znowu o 3.00. Kolejne już było nad ranem między
6.40 a 7.00.
No i znowu następne dwa dni powtórka tego ostatniego schematu. Z
wczoraj jednak na dzisiaj (czyli z 1 na 2 lutego - przyp. autorki) powtórzyła mój ulubiony schemat, czyli sen ok. 20.30, karmienie koło 3.00 i koło 7.00:)) Kochany
dzidziuś!!!:)))
To sukces, że córunia zaczęła tak sama z siebie zasypiać o
20.00, bo dotąd musiałam ją karmić co godzinę wieczorem aż do 22.00 lub nawet
do 23.00. Nocne karmienie przypadało różnie, od paru tygodni wytrzymywała
do 4.00-5.00, a nawet zdarzyło się do
7.00! Jednak fakt, że nie spała często do 23.00 był bardzo męczący, bo nieraz nad nią
zasypiałam ze zmęczenia. Więc teraz cieszę się ogromnie, że malutka zmieniła nawyki:)."
Zwróćcie uwagę na ilość wykrzykników i uśmieszków. Znaczy to, że mamę naprawdę poniosła radość.
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz