Wreszcie próbują mi pomóc w
przejściu na inne łóżko i zawożą do pomieszczenia obok – jest to jak się
okazuje salka poporodowa. Jadę oczywiście z małą w ramionach. Tam położna każe
mi przystawić dziecko do piersi. Mała instynktownie szuka, ale nie umie złapać
płaskiej brodawki.
Przychodzi mąż. Robi zdjęcie
telefonem i wysyła mojej mamie, potem pozostałym członkom rodziny. Babcia jest
niewiarygodnie szczęśliwa:)
i z ulgą przyjmuje fakt, że wszystko skończyło się dobrze.
Kurczę, myślałam, że ból już za mną,
a tu nadchodzą skurcze i to silne. Proszę położną o Nospę, ale odmawia jej
podania. Przynosi mi jednak paracetamol. Trochę pomaga, ale na krótko. Nie
odrobiłam tej lekcji. Nie miałam pojęcia, że po porodzie ma się skurcze i to w
dodatku bolesne. Byłam świadoma, że macica musi się obkurczyć, ale nie
przypuszczałam, że to się odczuwa i to w tak dotkliwy sposób… Podobno mam się
cieszyć, że macica ładnie wraca do właściwego rozmiaru…
Cieszę się, ale ze zgoła innego
powodu. Tym powodem jest moja córcia. Taka cudna kruszyneczka leżącą przy mojej
piersi.
Czuję się wprawdzie mało komfortowo
w poplamionej krwią koszuli, w której rodziłam, ale co tam. Mam dziecko. JESTEM
MAMĄ!!!
Po jakiejś godzinie zastanawiamy się
z mężem kiedy zabiorą od nas małą, aby ją zmierzyć, zważyć, obejrzeć. Od porodu
jest calutki czas ze mną, jak zatem przyznają punkty w skali Apgar, skoro nawet
nie przyjrzeli się jej? A może ten moment po wyjęciu małej z mojego brzucha
wystarczył lekarzom do oceny? W każdym razie mąż w końcu decyduje się pójść
zapytać kiedy pobiorą parametry dziecka. Po dłuższym czasie przychodzą po
córeczkę.
Poniżej zdjęcia z książeczki zdrowia,
pokazujące wagę i wzrost córeczki, stan jej zdrowia czy wykonane badania/szczepienia.
Oprócz badań przesiewowych
wykonywanych u wszystkich noworodków badano jej wzrok – być może dlatego, że
urodziła się jako wcześniak (gdyby skończyła 37 tydzień w brzuchu nie byłaby
już nim). Wykonano także pulsoksymetrię, czyli
zbadano
wysycenie krwi tlenem. Nie wyjaśniono mi
dlaczego, a ja nie pamiętałam, aby dopytać.
Na zdjęciu poniżej znajdują się również
informacje dot. mojego porodu, tego, co mi podawano podczas porodu, ile trwały
poszczególne jego fazy (choć tu coś mi nie grało, ale nie pamiętam już co).
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz