niedziela, 2 marca 2014

Jak się zabrać za …kikut?

Jak już wspomniałam - pozostałość po pępowinie, którą córa była połączona ze mną nieco mnie przerażała. A to głównie dlatego, że wyglądała jak dość pokaźny balonik zamknięty klamrą lub klemem - jak kto woli. Zaskoczyła mnie ta klamra tudzież klem. Moją mamę też (podobno kiedyś wiązano kikut na supeł! takie robótki ręczne położnych:)) 
Kolor (żółtawy) też nie zachęcał do podziwiania… (a miał ulec zmianie na jeszcze mniej atrakcyjny).
W szkole rodzenia dowiedziałam się, że kikuta – wg najbardziej modern trendów - nie przemywamy już spirytusem, a jedynie wodą z mydłem lub Octeniseptem. Tak w ogóle to jak najmniej moczyć, jak najwięcej suszyć i nie przykrywać pieluszką ani broń Boże nie robić opatrunków! (a tak przy okazji to czytałam gdzieś, że tzw. sucha pielęgnacja jest winną dłuższego gojenia się pępka, z czym nie za bardzo umiem się zgodzić, bo – moim zdaniem - wilgoć wydłuża gojenie, kto jednak ma rację??).
Córci na szczęście nic się złego z kikutem nie działo, więc moja pielęgnacja ograniczała się do delikatnego czyszczenia po kąpieli patyczkiem takim do uszu, na który psikałam Octenisept. Robiłam to mega delikatnie, choć ponoć zabiegi na kikucie nie są dla dziecięcia bolesne, ponieważ nie jest on unerwiony. A propos Octeniseptu to spotkałam się też ze stanowiskiem, że nie wysusza on rany tylko dezynfekuje, co, według starej szkoły położnych - zwolenniczek stosowania spirytusu, nie przyspiesza procesu gojenia się pępka.
Obserwowałam kikuta, bo wiedziałam, że gdy w jego okolicy pojawia się zaczerwienienie, obrzęk lub ropna wydzielina a nawet jeśli skóra wokół pępka ma wyższą temperaturę należy pobiec do lekarza, bo to już mogą być oznaki zakażenia. Niepokojącym sygnałem może też być krwawienie z pępka, sugerujące zaburzenia krzepnięcia krwi u naszego maluszka. Ponadto, podobno czasami na pępku lub w jego okolicy rośnie „dzikie mięso”, czyli tkanka o nierównej powierzchni. Jest to najczęściej tzw. ziarnina pępka. Są to sytuacje wymagające interwencji lekarza.
Powiedziano mi, że kikut może odpaść po kilku dniach od porodu. Czasem jednak trzeba poczekać kilkanaście dób, jednak – gdy nie da rady oddzielić się do 15 dnia warto odwiedzić lekarza.
Podobno przedwczesny poród czy też niska masa urodzeniowa dziecka może opóźniać oddzielenie się kikuta. U nas jednak tak się nie stało, bo ostatnia pozostałość po przebywaniu córki w moim łonie odpadła – ku mojej uciesze - w ósmej dobie po porodzie.
A tak gwoli przypomnienia -  odpadnięcie kikuta pępowinowego od dawien dawna była ważnym wydarzeniem, stanowiącym pretekst do świętowania, a zatem - jako że moim skromnym zdaniem każdy pretekst jest dobry – świętujcie młodzi rodzice, świętujcie!
P.S. Jest wiele mniej lub bardziej dziwnych tradycji na świecie związanych z kikutem pępowinowym. Np. w Japonii ludziska zachowują go dla potomnych, w Turcji zakopuje się go, przy czym miejsce ukrycia ma znaczenie dla przyszłej kariery dziecka – jeśli więc chcesz, aby dziecko zostało lekarzem – zakopujesz go w okolicy akademii medycznej itp. Zaś na niektórych obszarach Meksyku zakopuje się kikuta koło korzeni drzewa, aby dziecko, kiedy dorośnie zapuściło korzenie w tej samej okolicy.
A może znacie jakieś inne tradycje związane z tym podniosłym i radosnym wydarzeniem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UA-48159015-1