Ciąża to szczególny czas, który nie warto zatruwać sobie strachem! Przerobiłam chyba wszelkie możliwe lęki i wierzcie mi-nie warto! Cierpiałam m.in. na:niedoczynność tarczycy,cukrzycę ciążową,anemię,skróconą szyjkę,ZUM i in.(także te domniemane:))Ale choroby te nie były warte mojego lęku...Chcę pokazać, jak z nimi walczyłam i jakimi sposobami się z nimi uporałam. Druga część bloga to ta już z córeczką po drugiej stronie brzucha.Zapraszam serdecznie!
niedziela, 3 listopada 2013
O cukrzycy post pierwszy...
Nie wiem dlaczego, ale o ile spodziewałam się – często niesłusznie – różnych chorób w ciąży, o tyle byłam przekonana, że cukrzyca mnie nie dotknie. Nie wiem skąd się brało to założenie, ponieważ choroba jest dość powszechna w mojej rodzinie. Ojciec, brat ojca, matka ojca, rodzeństwo matki ojca, babka ojca – wszyscy chorują bądź chorowali (niektórzy już nie żyją, ale spokojnie – byli w sędziwym wieku i cukrzyca – poza jednym przypadkiem – nie była przyczyną) i prawie wszyscy – na insulinie, w tym u brata ojca zdiagnozowano chorobę już w wieku 30 lat.
Jednak miałam kilka razy w życiu badany poziom glukozy we krwi i raz wykonywaną podczas pobytu w szpitalu krzywą cukrową i wyniki zawsze były prawidłowe. W ciąży też miałam badany poziom glukozy na czczo i był ok. Ponadto, nie spełniałam kryteriów osób, które były zagrożone cukrzycą ciążową, ponieważ nie skończyłam jeszcze 35 roku życia, nie byłam otyła, ani dużo nie przytyłam w I trymestrze (a właściwie to wcale nie przytyłam w tym czasie), była to moja pierwsza ciąża. Nie miałam także objawów cukrzycy, takich jak np. wzmożone pragnienie, nawracające drożdżycowe infekcje pochwy czy podwyższone ciśnienie tętnicze (wprost przeciwnie – miałam bardzo niziutki poziom ciśnienia).
Nie spieszyłam się zatem z wykonaniem badania przesiewowego pod kątem cukrzycy ciężarnych. Można je było wykonać bodajże między 24 a 28 tygodniem ciąży. Wprawdzie miałam podejść do badania w pierwszym zalecanym okresie, ale za namową męża zdecydowałam się odwlec je do kolejnej wizyty…
Cdn.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz